Blog

Home Home

Jak się nie zabezpieczać na wypadek upadłości kontrahenta?

18 - 08 - 2019

Szczepionka na upadłość

Niewypłacalność jest zaraźliwa. Przekonał się o tym niejeden przedsiębiorca, którego kontrahent popadł w finansowe tarapaty. W fachowych opracowaniach mówi się nawet o ciągach upadłościowych albo – co jeszcze bardziej obrazowe – o efekcie domina. Nieregulowanie zobowiązań przez jednego przedsiębiorcę prowadzi do zatorów płatniczych u jego kontrahentów, te z kolei pozbawiają płynności podmioty współpracujące z tymi kontrahentami i tak dalej, i tak dalej. Dlatego przedsiębiorcy próbują zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami ogłoszenia upadłości kontrahenta, wprowadzając do kontraktów specjalne postanowienia. Później ze zdziwieniem dowiadują się, że postanowienia te od początku były bezwzględnie nieważne.

Czego nie robić?

W obrocie prawnym można wciąż spotkać umowy zawierające postanowienia o np. takiej treści: Zamawiający może wypowiedzieć umowę w razie złożenia przez Wykonawcę wniosku o ogłoszenie upadłości. Tymczasem prawo upadłościowe stanowi, że postanowienia umowy zastrzegające na wypadek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości lub ogłoszenia upadłości zmianę lub rozwiązanie stosunku prawnego, którego stroną jest upadły, są nieważne. I choć przepis mówi o postanowieniach, które przewidują zmianę lub rozwiązanie stosunku prawnego, czyli zakładają automatyczne wystąpienie skutków, to nie ulega wątpliwości, że nieważne są także postanowienia przyznające stronie umowy uprawnienie (z którego może skorzystać albo nie) do zmiany lub rozwiązania tej umowy.

Jak szeroki jest ten zakaz?

Czy nieważne będzie również postanowienie tej treści: Zamawiający może wypowiedzieć umowę w razie popadnięcia Wykonawcy w niewypłacalność? Tu zdania są podzielone. Część komentatorów opiera się na dosłownym rozumieniu przepisu i podnosi, że przepis ustawy wyraźnie wymienia jedynie złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości lub ogłoszenie upadłości. Nie ma w nim nic o niewypłacalności, utracie płynności, czy problemach finansowych. A ponieważ wprowadza on ograniczenie do obowiązującej w prawie cywilnym swobody kontraktowania, to należy go odczytywać jak najwęziej. Z kolei inni zauważają, że postanowienia odwołujące się do niewypłacalności mogłyby zostać uznane za próbę obejścia prawa. Przecież obowiązek zgłoszenia wniosku upadłościowego powstaje wraz z nastaniem niewypłacalności. Zatem powiązanie zmiany umowy z jednym lub drugim faktem miałoby tak naprawdę ten sam skutek.

Wnioski praktyczne

Ze względu na opisane wyżej rozbieżności, zdecydowanie bezpieczniej jest unikać uzależniania jakichkolwiek uprawnień stron umowy od niekorzystnej sytuacji finansowej jednej z nich. Nie tylko istnieje duże ryzyko, że będą one z mocy prawa nieważne, ale ponadto opierają się na przesłankach, których zweryfikowanie wymaga znajomości dokumentów najczęściej niedostępnych drugiej stronie umowy. Do ustalenia czy spółka stała się niewypłacalna potrzebne jest zapoznanie się co najmniej z zestawieniem wiekowania zobowiązań i bilansami za ostatnie lata. Pierwszy dokument nie jest udostępniany postronnym, zaś bilanse trafiają do akt rejestrowych raz do roku. W ciągu roku sytuacja przedsiębiorcy może zaś zmienić się diametralnie, a wierzyciel nawet nie zdąży zareagować, bo wcześniej dojdzie do ogłoszenia upadłości.

Czy to oznacza, że nie sposób zabezpieczyć się na wypadek upadłości drugiej strony umowy? Nic z tych rzeczy. Istnieje szereg rozwiązań, które zapewnią wierzycielowi w postępowaniu upadłościowym znacznie lepszą pozycję – a przez to wyższe zaspokojenie - niż pozycja tych, którzy przy podpisywaniu umowy o ryzyku niewypłacalności kontrahenta nie myśleli. Jakie to rozwiązania? O tym w kolejnych wpisach na blogu.

Masz pytania?
Skontaktuj się z nami!